Dziś historia jak z bajki, a może raczej jak z horroru zakończonego jednak happy endem. W Czechach od lat prowadzony jest program reintrodukcji orła przedniego. W 2011 roku w ramach tego programu wypuszczono młodą samicę orła przedniego. Niestety wolnością cieszyła się niedługo. I niestety znów powodem byli myśliwi.
Całe 3 lata ptak latał i cieszył się wolnością. Wszystko skończyło się w 2014 roku po spotkaniu z myśliwym. Na całe szczęście orzeł już wtedy wyposażony był w nadajnik satelitarny, dzięki któremu udało się go odnaleźć. Zdjęcie rentgenowskie wykazało aż 11 śrucin w ciele ptaka. Jakimś cudem orlicę udało się odratować. Niestety oznaczało to jednocześnie długi i żmudny proces rekonwalescencji, a co za tym idzie nikłe szanse na powrót do normalnego życia.
Orlica trafiła do ośrodka rehabilitacji w Bartoszowicach w Czechach. Spędziła tam kolejne 4 lata swojego życia. W sierpniu 2018 roku postanowiono spróbować ją wypuścić na wolność. Aby mieć możliwą kontrolę nad procesem asymilacji orlicy ze środowiskiem naturalnym, wyposażono ją w 33-gramowy logger naszej firmy. I otrzymała imię Tonička.
I tu rozpoczyna się nareszcie pozytywna historia - orlica przetrwała, zwiedzając zarówno Czechy, jak i Słowację. Na chwilę pojawiła się też w Polsce. W tym roku miał miejsce punkt kulminacyjny - w marcu Tonička zajęła rewir oraz gniazdo w Czechach. Obecnie wszyscy czekają na dalszy rozwój sytuacji. Miejmy nadzieję, że Tonička po 9 burzliwych latach doczeka się wreszcie potomstwa. I że już więcej nie trafi na żadnego myśliwego.
Historię Tonički i jej dalsze losy można śledzić na portalu społecznościowym ośrodka w Bartoszowicach.